środa, 9 marca 2016

Puchar w Tatrach. Światowa czołówka w Jasnej

Problemy pogodowe, tłumy kibiców oglądające rywalizacje i interesujące widowisko, stworzone przez najlepsze zawodniczki na świecie. Tak w skrócie wyglądał miniony weekend w słowackim ośrodku Jasna-Chopok, który po kilku latach starań, w końcu mógł zorganizować zawody Pucharu Świata w narciarstwie alpejskim.

źródło: www.facebook.com/skiworldcupjasna



O tych zawodach w Polsce mówiło się dużo. Już dawno impreza rangi Pucharu Świata nie odbywała się tak blisko polskiej granicy. Na okrągło powtarzano, że od ostatniej takiej imprezy w Tatrach minęły długie 32 lata. I faktycznie, Słowacy czekali długo, jednak głównie z powodu niekorzystnego zbiegu okoliczności. Pamiętać należy, że Puchar Świata miał się u naszych południowych sąsiadów odbyć już w 2003 roku, wtedy jednak zawody we Vratnej trzeba było odwołać ze względu na brak śniegu. Przez kilka sezonów najlepsze zawodniczki świata przyjeżdżały do czeskiego Szpindlerowego Młyna (po raz ostatni w 2011 roku) i tam polskich fanów narciarstwa nie brakowało, jednak od tego czasu w "okolicy" takich zawodów nie było.

źródło: www.facebook.com/skiworldcupjasna

W tym sezonie Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) postanowiła dać szansę kilku nowych ośrodkom i przyznała im prawo organizacji Pucharu Świata. Panowie ścigali się chociażby w koreańskim Jeongseon (choć to bardziej ze względu na zbliżające się Igrzyska Olimpijskie w Pjongchang), japońskim Yuzawa Naeba czy austriackim Hinterstoder. Panie zagościły we włoskim La Thuile, Soldeu w Andorze czy właśnie w Jasnej. 

źródło: www.facebook.com/skiworldcupjasna

Początkowo wszystko układało się świetnie. Kibice tłumnie przyjechali do ośrodka, odbyło się kilka efektownych imprez towarzyszących ,w tym sympatyczna ceremonia rozdawania numerów startowych najlepszym zawodniczkom cyklu. Wydawało się, że zaplanowane gigant i slalom przeprowadzone zostaną bez większych problemów. 

źródło: www.facebook.com/skiworldcupjasna

Niestety, plany organizatorów znacząco pokrzyżowała pogoda. W sobotę nad Chopokiem szalała bardzo porywisty wiatr, który zagrażał bezpieczeństwu zawodniczek. Zawody, ku olbrzymieniu rozczarowaniu wszystkich trzeba było przełożyć. Na szczęście decyzja była pomyślna dla organizatorów, gigant przełożono na poniedziałek i ostatecznie na Słowacji odbyły się dwie konkurencje.

źródło: www.facebook.com/skiworldcupjasna

Przez cały weekend zawodniczkom towarzyszyły tłumy kibiców. Ustawiali się w okolicach startu, na trasie i na mecie. Co prawda Jasna infrastrukturalnie jest jeszcze daleko za ośrodkami goszczącymi Puchar Świata co sezon, jednak w świat poszedł jasny przekaz. W Tatrach jest zapotrzebowanie na dobre narciarskie zawody.

źródło: www.facebook.com/skiworldcupjasna

Same zawody stały na bardzo dobrym poziomie ale wielkich niespodzianek nie przyniosły. Slalom wygrała amerykanka Michaela Shiffrin, która gdyby nie wielotygodniowa kontuzja prawdopodobnie sięgnęłaby po małą kryształową kulę w tej konkurencji. Ku uciesze gospodarzy na trzecim miejscu uplasowała się Słowaczka Veronika Velez-Zuzulova. W gigancie najszybsza była liderka klasyfikacji generalnej w tej konkurencji, Austriaczka Eva Maria Brem. Na czwartej pozycji uplasowała się Szwajcarka Lara Gut, która dzięki temu awansowała na pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej całego pucharu Świata. Gut ma już praktycznie zapewnioną wielką kryształową kulę, ponieważ jej jedyna rywalka, Amerykanka Lindsey Vonn, wycofała się z dalszej rywalizacji z powodu kontuzji. 

źródło: www.facebook.com/skiworldcupjasna

A Polki? Były tylko tłem dla rywalek i plasowały się w okolicach piątej, szóstej dziesiątki. Nam pozostaje jedynie zazdrościć Słowakom. Zarówno tras, jak i zawodniczek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz