niedziela, 3 grudnia 2017

Moda na Gruzję. Coraz więcej Polaków wybiera Kaukaz

Kilka lat temu panowała moda na wyjazdy narciarskie do Turcji. Obecnie coraz więcej Polaków decyduje się swój urlop zimowy spędzić w Gruzji. Sporo biur podróży ma tę destynację w swojej ofercie, chętnych nie brakuje bo i cena korzystna i można skosztować narciarskiej egzotyki. Tylko czy warto?

Ośrodek narciarski Gudauri
foto: www.facebook.com/Gudauri.ski


Jeżeli ktoś twierdzi, że jedzie na narty do Gruzji to na 95% ma na myśli resort Gudauri. To tak naprawdę jedyny ośrodek w tym kraju, który może być atrakcyjny dla zagranicznych turystów. Pozostałe są albo bardzo małe, albo mocno przestarzałe. Do Tetnuldi czy Bakuriani docierają z reguły wyłącznie miejscowi oraz narciarscy globtroterzy. Z kolei Gudauri to największy, najnowocześniejszy i najwyżej położony resort Gruzji. Ma on sporo plusów, jednak minusów także nie brakuje.

Ośrodek narciarski Gudauri
foto: www.facebook.com/Gudauri.ski

Co się może podobać? Zacznijmy od suchych faktów. Gudauri to całkiem spory resort, według oficjalnych danych to 70 km nartostrad o różnym stopniu trudności - tylko 14 km niebieskich, 35 km czerwonych i aż 21 km czarnych. I tu pierwsza miła niespodzianka. Mowa jedynie o przygotowanych nartostradach, doliczyć należy do tego spore tereny freeridowe. Kaukaz to nie Alpy, przy trasach Gudauri nie ma drzew, są za to gołe zbocza, po których można szusować w zasadzie wszędzie. Drugi spory plus to wysokość. Najniższy punkt ośrodka to aż 1993 m.n.p.m. a nartostrady sięgają 3260 m. To liczby imponujące, które sprawiają, że warunki narciarskie są bardzo dobre, śnieg pojawia się szybko i utrzymuje bardzo długo. Atutem są także ceny na miejscu. Gruzja jest dużo tańsza od krajów alpejskich, przykładem może być całodniowy skipass w wysokim sezonie - to koszt, w przeliczeniu, zaledwie 12 Euro, co w porównaniu z Austrią, Włochami czy Szwajcarią, jest ceną symboliczną. To samo dotyczy chociażby restauracji na stokach, gdzie na pewno wydamy mniej niż w Alpach.

Ośrodek narciarski Gudauri
foto: www.facebook.com/Gudauri.ski

Ale Gudauri to nie tylko plusy. Narciarze przyzwyczajeni do jazdy w Alpach na pewno nie będą zachwyceni infrastrukturą wyciągową. Ta choć cały czas unowocześniana nadal pozostawia sporo do życzenia. Jest w sumie 11 wyciągów, te najważniejsze to gondola Gudauri 7 Gudaura a także sześć wyciągów krzesełkowych. Niestety, tylko 2 są wyprzęgane, a tylko o jednym można powiedzieć, że jest nowoczesne (z 2016 roku). Aż 4 krzesła wybudowano w 1986 roku. Trzeba się więc nastawić na długie podróże wolnymi kolejkami. Nieprzyjemnie zaskoczyć mogą także osoby odpowiedzialne za przygotowanie nartostrad. Gruzja to nie Włochy czy Austria, kto spodziewa się tras perfekcyjnie wyratrakowanych ten może się mocno zawieść. Zwłaszcza po opadach śniegu mogą one bardzo nieprzyjemnie zaskoczyć, bywają spore muldy i nierówności. Poza tym tylko 15% tras wyposażonych jest w sztuczne naśnieżanie, i choć ze śniegiem zazwyczaj nie ma problemu, to w innej sytuacji może być nieciekawie. Bywa też tłoczno, Gudauri zyskuje na popularności a ponieważ prawie każdy przybywający do Gruzji na narty tam się właśnie udaje, raczej nie zaznamy tam kameralnej atmosfery.


Ośrodek narciarski Gudauri
foto: www.facebook.com/Gudauri.ski

Na pewno jest to jednak ciekawa propozycja dla narciarzy i interesująca odmiana od alpejskich tras i widoków bo Kaukaz to zupełnie inny narciarski świat. A porównując Gruzję z modną przed laty Turcją, można śmiało zaryzykować stwierdzenie, że to przynajmniej jedna półka wyżej.

Ośrodek narciarski Gudauri
foto: www.facebook.com/Gudauri.ski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz