piątek, 13 października 2017

Śnieżna farma czyli sposób na globalne ocieplenie

Ostatnie sezony nie były łatwe dla właścicieli ośrodków narciarskich. Praktycznie co roku problemem był śnieg, a w zasadzie jego brak, zwłaszcza na początku sezonu. Brak opadów plus wysokie temperatury, a co za tym idzie brak możliwości sztucznego naśnieżania, zmusiły do szukania alternatywnych rozwiązań. Jednym z nich są śnieżne farmy, coraz częściej i chętniej wykorzystywane nie tylko w Alpach.

Śnieżna farma pozwala przygotować stoki nawet przy niesprzyjających warunkach atmosferycznych
foto: www.facebook.com/rukaskiresort

Snowfarming jest w Europie coraz popularniejszy. Nikogo nie dziwią już wielkie, białe plamy, które można zauważyć obserwując latem alpejskie panoramy. To nic innego jak śnieg, tyle, że przechowywany w specjalnych warunkach i czekający na kolejny sezon. Dzięki temu można go rozpocząć wcześniej, nawet w ośrodkach nie dysponujących lodowcem i położonych na stosunkowo małych wysokościach.

Śnieżna farma w ośrodku narciarskim KitzSki
foto: www.facebook.com/kitzski.at

Śnieg zgromadzony na farmach pochodzi oczywiście z zimy, jest zbierany z tras lub wytwarzany za pomocą armatek śnieżnych w ostatnich dniach sezonu i w specjalnych warunkach może on być przechowywany bez problemów przez całe lato. Śnieg najczęściej składowany jest na północnych, zacienionych stokach. Ratraki formują z niego trapez a następnie zabezpieczany jest on twardą pianką izolującą, mogą to być także trociny czy szczapy drewna. Całość okrywaną jest specjalną folią, którą stosuje się także w rolnictwie a która chroni przed opadami deszczu. Ostatnią warstwą jest włókno polarowe, które zabezpiecza śnieg przed słońcem i promieniowaniem UV. Tak przygotowana farma ma szansę przetrwać w doskonałym stanie. Ubytek wynosi zaledwie 15-20%.

Prace przy budowie śnieżnej farmy w ośrodku narciarskim KitzSki
foto: blog.kitzbuehel.com

Co ciekawe największym zagrożeniem dla farmy nie jest temperatura. Dużo większym problemem są ulewne deszcze, wiatr a także burze. W czerwcu, w Kitzbühel, w jedną z takich farm trafił piorun, straty były naprawdę spore. Gdy zbliża się początek sezonu śnieg jest nanoszony na trasy za pomocą ratraków, cały proces trwa około 4-5 dni. Biały puch z farm jest w stanie przetrwać na trasach nawet kilka tygodni, czyli w zupełności wystarczy go do momentu pojawienia się prawdziwej zimy.

Prace przy budowie śnieżnej farmy w ośrodku narciarskim KitzSki
foto: blog.kitzbuehel.com

W tym sezonie na własne farmy zdecydowało się wiele ośrodków, chociażby wspomniane Kitzbühel ale także Livigno, Seefeld, Kaiserwinkl, Sportgastein, Saalbach Davos czy Ruka. Część z nich wykorzystywać będzie śnieg do wcześniejszego przygotowania tras do narciarstwa biegowego a także swoich skoczni narciarskich.

Farmy śnieżne w fińskim ośrodku narciarskim Ruka
foto: www.facebook.com/rukaskiresort

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz