Ośrodek narciarski Sölden
foto: www.facebook.com/soelden.oetztal
|
Kilka ostatnich sezonów było dla ośrodków "lodowcowych" wyjątkowo udanych. Bardzo mała ilość śniegu sprawiała, że turyści chętnie zaglądali tam, gdzie biały puch był zagwarantowany i o warunki nie trzeba było się martwić. Stąd ośrodki takie jak Pitztaler Gletscher, Kaunertaler Gletscher czy Stubaier Gletscher biły rekordy sprzedanych karnetów i przyjętych gości. Tym razem sytuacja jest nieco inna. Duża ilość śniegu pojawiła się w Alpach bardzo wcześnie, stąd turyści mieli zdecydowanie większy wybór. Odbiło się to na statystykach resortów dysponujących lodowcem.
Ośrodek narciarski Pitztaler Gletscher
foto: www.facebook.com/pitztaler.gletscher
|
Przykładowo, w dolinie Ötztal pojawiło się o 2% mniej turystów niż w 2016 roku. Spadła także ilość osób, które zdecydowały się nocować w Sölden albo w innych miasteczkach tej doliny. Spadek jest jednak niewielki, to tylko 0,5% a całkowita liczba gości w dalszym ciągu robi wrażenie. W sumie nocleg w Ötztal wybrało 439.096 osób. Gorzej wyglądają statystyki Pitztalu. Ilość turystów spadła o 6,4% a ilość wykupionych noclegów o 8,2%. Oznacza to, że w dolinie nocowało 7851 turystów mniej niż w 2016 roku.
Ośrodek narciarski Sölden
foto: www.facebook.com/soelden.oetztal
|
Spadki nie są bardzo drastyczne więc na ostatecznym bilansie sezonu zapewne nie zaważą. Na pewno nie będzie to dla ośrodków "lodowcowych" sezon rekordowy. Obecnie śniegu w Alpach jest tak dużo, że nawet nieco niżej położone resorty nie powinny mieć problemów z jego utrzymaniem przynajmniej do końca kwietnia. Oznacza to, że prawdopodobnie także na początku wiosny, turyści poszukają alternatywy dla objeżdżonych wzdłuż i wszerz lodowców.
Ośrodek narciarski Pitztaler Gletscher
foto: www.facebook.com/pitztaler.gletscher
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz