wtorek, 30 marca 2021

Maroko, RPA i Lesotho czyli białe szaleństwo na Czarnym Lądzie

Afryka to prawdopodobnie ostatni kontynent, jaki przychodzi do głowy miłośnikom białego szaleństwa. Nawet tym, szukającym nietypowej i mocno egzotycznej miejscówki. Czarny ląd nie jest jednak narciarską pustynią, resorty przeznaczone dla fanów nart i snowboardu można znaleźć zarówno na północy, jak i południu kontynentu.

Ośrodek narciarski Afriski Mountain Resort
foto: www.facebook.com/resort.afriski


ATLAS NARCIARSKI

Jeżeli ktoś już zaczyna zastanawiać się nad narciarstwem w Afryce, z pewnością w pierwszej kolejności myśli o górach Atlas. Są one na tyle wysokie, by w połączeniu z korzystnymi warunkami atmosferycznymi, zapewnić odpowiednią ilość śniegu. Oczywiście sezon nie trwa tam długo, ale jeździć się da. Narciarska oferta północnej Afryki ogranicza się w zasadzie do dwóch krajów - Maroka i Algierii. Zwłaszcza ten pierwszy oferuje więcej, niż mogłoby się wydawać. To właśnie w Maroku znajduje się największy ośrodek narciarski Afryki. Oukaïmeden, bo tak się nazywa, oferuje 10 kilometrów tras o różnym stopniu trudności, rozciągających się aż do wysokości 3.268 m.n.p.m. Do dyspozycji gości jest 7 wyciągów, w tym dwuosobowe krzesło, najważniejszy środek transportu w regionie. Oukaïmeden położony jest około 70 kilometrów od Marakeszu, resort ma bardzo długą tradycję, pierwsi narciarze pojawili się tam już w latach trzydziestych ubiegłego wieku. W Maroku znajdują się również inne, zdecydowanie mniejsze stacje jak Michlifen czy Jbel Hebri. Sąsiednia Algieria oferuje zdecydowanie mniej, warto jednak wspomnieć o ośrodku Chréa, będącym jedną z największych atrakcji turystycznych w okolicy. Zlokalizowany około 65 kilometrów od Algieru, w parku narodowym, oferuje zaledwie pół kilometra nartostrad, jednak jest on bardzo chętnie odwiedzany przez fanów sportów zimowych, głównie miejscowych oraz Francuzów.

Ośrodek narciarski Oukaïmeden
foto: www.facebook.com/Oukaimden


POŁUDNIOWA EGZOTYKA

Swoją ofertę narciarską ma także południowa Afryka, i to dosłownie południowa bo to właśnie RPA jest zimowym liderem regionu. Na terenie kraju znajdują się dwa ośrodki o których warto wspomnieć, jednak tylko jeden z nich dostępny jest dla przeciętnego narciarza. Chodzi o resort Tiffindell, znajdujący się na południowym-wschodzie kraju. Do dyspozycji narciarzy i snowboardzistów jest 2,5 kilometra tras, które jednak są dość zróżnicowane. Można je eksplorować przy pomocy pięciu wyciągów a nartostrady rozciągają się do wysokości 2.930 m.n.p.m. Dzięki specyficznemu klimatowi sezon może trwać ponad trzy miesiące (z reguły od końca maja do ostatnich dni sierpnia), jednak trasy są również dodatkowo naśnieżane więc przy dobrej pogodzie może on zostać nieco przedłużony. Drugim ważnym ośrodkiem RPA jest Matroosberg. Oferuje on 2 kilometry nartostrad i dwa wyciągi i od 1935 roku jest użytkowany przez Ski Club Republiki Południowej Afryki. Mogą z niego korzystać wyłącznie członkowie klubu. Co ciekawe sama składka członkowska nie wystarczy, trzeba jeszcze odbyć przeszkolenie dotyczące korzystania z wyciągu a każdy narciarz utrzymuje swój uchwyt, którym przymocowuje się do liny. Składka członkowska nie jest jednak jakimś przerażającym wydatkiem i kosztuje 25 euro rocznie.

Ośrodek narciarski Tiffindell
foto: www.facebook.com/Tiffindell


AFRYKAŃ(SKI) SPOSÓB

Sporą popularnością cieszy się również Afriski Mountain Resort, narciarska perełka Lesotho. Ten niewielki kraj, będący enklawą na terenie RPA, może pochwalić się bardzo przyzwoitym ośrodkiem, który przyciąga wielu turystów, nawet z Europy. To niecałe 2 kilometry nartostrad, 2 wyciągi i trasy rozciągające się aż do 3.222 m.n.p.m. Miłośnicy białego szaleństwa nie mają prawa narzekać, w pobliżu tras można znaleźć miejsce noclegowe, są restauracje, szkółki narciarskie  a nartostrady są dodatkowo naśnieżane. Jednodniowy karnet kosztuje, w przeliczeniu, 26 euro. Afrykańską ofertę narciarską uzupełnia również Egipt, tam jednak można jeździć wyłącznie pod dachem. W kraju są dwie hale narciarskie - Snow City Egypt oraz Ski Egypt, obie zlokalizowane w Kairze, przy czym ta druga bardziej przypomina śnieżny plac zabaw i nawet ciężko zaliczyć ją jako pełnoprawną halę narciarską. Śniegu w Afryce jest jednak zdecydowanie mniej niż piachu, co niektórzy postanowili wykorzystać. Tak powstała stacja Ski Namibia, którą w tym kraju założył niemiecki pasjonat narciarstwa. Zamiast górskich stoków jeździ się tam na wydmach a taka forma szusowania przyciąga bardzo wielu turystów, zwłaszcza tych ze Starego Kontynentu.

Nie po śniegu a po piasku ale jeździć się da
foto: www.facebook.com/Duneskiing

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz