poniedziałek, 22 marca 2021

Problemy na pograniczu. Niełatwe życie transgranicznych resortów

Tworzenie resortów zlokalizowanych po dwóch stronach granicy stało się w ostatnich kilkunastu latach modne. Zasadniczo turystom bardzo się takie rozwiązanie podoba, traktują to jako ciekawostkę i dodatkową zachętę do odwiedzenia danego regionu. W tym sezonie takie ośrodki mają jednak sporo problemów, zwłaszcza w przypadkach, gdy przepisy jednego kraju, zdecydowanie różnią się od zasad obowiązujących w tym drugim.

Szwajcarska część ośrodka Les Portes du Soleil
foto: www.facebook.com/PortesduSoleilSuisse


NIE OGLĄDAJĄC SIĘ NA NIKOGO

Chociaż w tym sezonie transgranicznym ośrodkom problemów nie brakuje, raczej nie dotyczy to Szwajcarii. Tam nie oglądają się na nikogo i pracują normalnie, nie przejmując się tym, co dzieje się po drugiej stronie granicy. Otwarte pozostają wszystkie ośrodki "dzielone" z Włochami, Francuzami czy Austriakami. Co prawda oferta narciarska w niektórych przypadkach musiała zostać nieco ograniczona, trzeba było również zadbać o "utrudnienie" przedostania się na drugą stronę granicy, jednak sezon toczy się swoim normalnym rytmem. Mało tego, w niektórych przypadkach Szwajcarzy chcieli "pomóc" swoim sąsiadom. Swego czasu głośno było o przypadku stacji Les Portes du Soleil, gdzie wyciągi po stronie Helwetów pracują normalnie, podczas gdy te francuskie są cały czas zamknięte. Szwajcarzy postanowili, że po francuskich turystów będą wysyłać autobusy, które przewiozą na ich stronę wszystkich zainteresowanych. Z kolei brak zgodności przepisów pomiędzy Szwajcarią i Austrią, sprawił, że podczas gdy w Samnaun jeździ się całkowicie normalnie, w Ischgl wyciągi muszą pozostać nieczynne przez całą zimę. Bez kontrowersji toczy się sezon również na szwajcarsko-włoskim pograniczu. Podczas gdy zlokalizowane po stronie Italii trasy stacji Matterhorn Ski Paradise pozostają nieczynne, w Szwajcarii szusuje się bez większych problemów.

Szwajcarska część ośrodka Les Portes du Soleil
foto: www.facebook.com/PortesduSoleilSuisse


NIEMIECKI PROBLEM AUSTRII

To nie granica ze Szwajcarią stanowi jednak dla austriackich ośrodków największy problem. Dużo więcej kłopotów sprawiają Niemcy. Odczuły to przede wszystkim dwa resorty. Położony w Vorarlbergu resort Kleinwalsertal, tworzący spory narciarski region wespół z niemieckim Oberstdorfem, zmuszony został odwołać cały sezon. Władze stacji od początku zapowiadały, że sezon rozpoczną razem ze swoimi partnerami po drugiej stronie granicy, albo wcale. Stanęło na opcji numer dwa, przede wszystkim ze względu na niekończące się przedłużanie lockdownu w Niemczech i brak jakichkolwiek perspektyw na poprawę sytuacji. Ta decyzja nie spodobała się lokalnym narciarzom, którzy wielokrotnie ją krytykowali, właściciele ośrodka zdania jednak nie zmienili. Sporo kłopotów mieli również w ośrodku narciarskim Steinplatte, który tworzy jeden region z niemieckim Reit im Winkl. Przez większą część sezonu problemów nie było i część austriacka pracowała normalnie, potem jednak Tyrol zaczął być izolowany, tak przez władze krajowe, jak i Berlin, co skończyło się obowiązkiem posiadania negatywnego wyniku testu w trakcie jazdy (nawet gdy w pozostałej części landu nie było to jeszcze konieczne) i drastycznym spadkiem frekwencji. Resort został wręcz zmuszony do przerwania sezonu a obecnie uruchamia swoje wyciągi od czasu do czasu, głównie w weekendy przy dobrej pogodzie.

Ośrodek narciarski Steinplatte
foto: www.facebook.com/steinplatte.waidring


BEZ DYLEMATÓW

Wiele transgranicznych ośrodków narciarskich nie ma niestety nawet takich problemów. We Włoszech czy Francji nie można jeździć na nartach od kilku miesięcy, co sprawia, że dla takich resortów sprawa jest jasna i wyciągi muszą pozostać zamknięte. Dotknęło to między innymi ośrodka Via Lattea czy Espace San Bernardo, gdzie mimo doskonałych warunków narciarskich, z tras i wyciągów korzystać się niestety nie da. Tylko po jednej stronie granicy można jeździć w ośrodku Sella Nevea - Bovec. Podczas gdy Słoweńcy kontynuują sezon zimowy, Włosi muszą obejść się smakiem. W przypadku tego resortu to ciekawe odwrócenie sytuacji. Przez kilka lat czynna była jedynie część znajdująca się na terenie Italii a ta słoweńska czekała na niezbędny remont infrastruktury, który jednak przeciągał się w nieskończoność. W tym sezonie problemy mogły mieć nawet ośrodki położone w dwóch landach, o czym po wprowadzeniu obostrzeń przekonały się stacje dzielące swoje trasy z Tyrolem. Tam oferta narciarska musiała zostać okrojona a granica między krajami związkowymi mocno uszczelniona. 

Francuska część ośrodka Via Lattea
foto: www.facebook.com/MontgenevreOfficiel

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz