wtorek, 3 listopada 2020

Południowy Tyrol też się poddał. Gdzie jeszcze można jeździć

Pandemia koronawirusa trwa w najlepsze a związany z nią lockdown w Austrii, Francji, Niemczech czy we Włoszech sprawił, że znacznie ograniczyło się pole manewru dla fanów nart i snowboardu. Są jednak jeszcze miejsca, gdzie sezon trwa i przynajmniej w najbliższym czasie trwać będzie. Tych miejsc nie zostało jednak wiele.

Ośrodek narciarski Glacier 3000 - Les Diablerets
foto: www.facebook.com/glacier3000


SZWAJCARIA SIĘ NIE PODDAJE

Po tym jak ośrodki austriackie zostały zamknięte dla narciarzy amatorów, największy wybór otwartych ośrodków narciarskich mają Szwajcarzy. Przez cały tydzień można korzystać z oferty resortu Matterhorn Ski Paradise, który po zamknięciu tras po włoskiej stronie robi co może, by miłośnikom sportów zimowych udostępniać jak największą ilość tras. Wczoraj można było korzystać z 26 kilometrów nartostrad jednak ta liczba najczęściej uzależniona jest od warunków pogodowych. Siedem dni w tygodniu czynne są także wyciągi w Saas-Fee (obecnie 35 kilometrów tras), Engelberg - Titlis (6,5 kilometra) i Glacier 3000 - Les Diablerets (5 kilometrów). Trzeba również pamiętać, że kilka regionów działa póki co w trybie weekendowym, czyli otwarte są jedynie w soboty i niedziele (w niektórych przypadkach dochodzi też piątek). Tak pracują chociażby w resortach Diavolezza - Lagalb, Davos - Parsenn, 4 Vallees, Laax/Flims/Falera, Gemsstock - Andermatt czy Arosa - Lenzerheide. Wydaje się, że kolejne inauguracje są tylko kwestią czasu bo warunki narciarskie są dobre a w obliczu niepewnej sytuacji związanej z całym sezonem zimowym trzeba kuć żelazo póki gorące.

Ośrodek narciarski Glacier 3000 - Les Diablerets
foto: www.facebook.com/glacier3000


JEST JESZCZE SKANDYNAWIA

Europejską listę krajów, gdzie można jeszcze jeździć na nartach uzupełniają Finlandia i Szwecja. Niestety tam przygotowanych tras jest niewiele a i śniegu przydałoby się nieco więcej. W tym przypadku jednak jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma. Czynne są fińskie resorty Levi i Ruka, które bardzo zgodnie przygotowały do tej pory nartostrady o łącznej długości 1200 metrów. Na nartostradach leży zaledwie 30 centymetrów białego puchu. W Szwecji turystów cały czas zapraszają ośrodki Idre Fjall oraz Kabdalis. Ten pierwszy proponuje 2 kilometry przygotowanych tras, ten drugi zaledwie jeden odcinek, liczący tylko 800 metrów. W przypadku Skandynawii wybór powinien być jednak wkrótce większy bo kolejne resorty (także te norweskie) zapowiedziały rozpoczęcie sezonu. O ile oczywiście niedługo planów znów nie trzeba będzie modyfikować.

Ośrodek narciarski Idre Fjall
foto: www.facebook.com/idrefjall


POŁUDNIOWY TYROL SKAPITULOWAŁ

Jeszcze dziś jeździć można w Południowym Tyrolu, który przez jakiś czas wykorzystał fakt, że region ma status autonomii, której prawo nie musi podlegać prawu stanowionemu przez rząd w Rzymie. Wiadomo już jednak, że od jutra, podobnie jak w pozostałej części Włoch, z ośrodków narciarskich będą mogli korzystać wyłącznie zawodowcy. W tej sytuacji zamknięte dla turystów zostaną resorty Schnalstaler Gletscher oraz Sulden am Ortler. Dodatkowo zdecydowano się zamknąć hotele i restauracje a wszystkie inauguracje sezonu zaplanowane w najbliższym czasie, zostały odroczone przynajmniej do 22 listopada. Władze Prowincji zastrzegają jednak, że jest to raczej termin bardzo optymistyczny i należy liczyć się z tym, że resorty będą mogły wrócić do pracy dopiero 1 grudnia.

Ośrodek narciarski Sulden am Ortler
foto: www.facebook.com/skialm.sulden

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz