poniedziałek, 23 listopada 2020

Zamiast kilkunastu inauguracji, tylko jedna. Resorty wolą dmuchać na zimne.

Miniony weekend miał być datą rozpoczęcia sezonu w kilkunastu europejskich ośrodkach narciarskich. Ostatecznie swoje wyciągi uruchomił tylko jeden nowy resort. Pozostałe postanowiły przesunąć otwarcie o przynajmniej kilka dni, z jednej strony z powodu małej ilości śniegu, z drugiej, by lepiej przygotować się pod kątem sanitarnym.

Ośrodek Les 4 Vallees pracuje na razie w trybie weekendowym
foto: www.facebook.com/Verbier4vallees


JESZCZE TYDZIEŃ

Jeśli wierzyć oficjalnym zapowiedziom, w tym tygodniu powinna nastąpić inauguracja sezonu w ponad 30 ośrodkach narciarskich Europy. Brzmi bardzo zachęcająco, jednak należy podchodzić do tej informacji z pewnym dystansem. W miniony weekend wyciągi również miały ruszyć w przynajmniej kilkunastu resortach, tymczasem turystów zaprosiła do siebie tylko jedna nowa stacja. Taka sytuacja tylko pośrednio była spowodowana pandemią koronawirusa. Wszystkie ośrodki bardzo poważnie podchodzą do wytycznych sanitarnych i wolą dmuchać na zimne. Stąd w wielu przypadkach zdecydowano się opóźnić start sezonu, ponieważ w obecnej sytuacji kilka dni nie zrobi nikomu różnicy, z kolei narobienie sobie problemów przez pośpiech i niedopatrzenie nikomu nie jest potrzebne. Decyzja taka była tym łatwiejsza do podjęcia, że w Europie cały czas brakuje śniegu. Nie było więc sensu siłować się i z wirusem, i z kapryśną pogodą. Tym niemniej narciarze z każdym tygodniem mają coraz większy wybór.

Od piątku w Davos - Parsenn można jeździć przez cały tydzień
foto: www.facebook.com/davosklosters


JEDNA NOWOŚĆ

Weekend był pod względem narciarskim bardzo udany. Wielu otwartym stacjom dopisała pogoda, było sporo słońca a i w najwyższych partiach Alp poprawiły się nieco warunki. Na zmianę sposobu funkcjonowania zdecydowano się w Szwajcarskim Davos, gdzie ośrodek Parsenn pracował do tej pory jedynie w trybie weekendowym. Od piątku wyciągi uruchomione będą już permanentnie, przez cały tydzień, co ucieszyło wielu narciarzy i snowboardzistów. Obecnie w ośrodku tym przygotowanych jest 14 kilometrów nartostrad, które są obsługiwane przez 7 wyciągów. Na trasach leży obecnie do 70 centymetrów białego puchu, co nie jest wynikiem złym. Po raz pierwszy w tym sezonie można było jeździć za to w fińskim resorcie Pyhä. Tam śniegu jest póki co niewiele, zaledwie 30 centymetrów, na początek przygotowano więc jedynie kilometrowy odcinek a także uruchomiono jeden wyciąg. Lepsze to jednak niż nic.

Fiński ośrodek Pyhä wystartował, jednak ma spore problemy ze śniegiem
foto: www.facebook.com/pyhaskiresort


W SZWAJCARII NIE JEST ŹLE

Największy wybór czynnych ośrodków niezmiennie panuje w Szwajcarii. Tamtejsze resorty działają już od dłuższego czasu i co ważne, ich funkcjonowanie w żaden sposób nie przełożyło się na wzrost zachorowalności w bliższej i dalszej okolicy. Najwięcej przygotowanych tras oferuje obecnie Saas-Fee, to aż 53 kilometry nartostrad. Najwięcej śniegu jest z kolei w Zermatt - do 220 centymetrów. Przez caly tydzień działają także wyciągi w Engelbergu i na lodowcu Glacier 3000 - Les Diablerets. Z kolei wciąż w trybie weekendowym pracują w ośrodkach Diavolezza - Lagalb, Crans-Montana, Gemsstock - Andermatt, Les 4 Vallees, Laax oraz Arosa Lenzerheide. Europejską ofertę narciarską uzupełniają stacje fińskie - Levi i Ruka oraz szwedzkie Idre Fjäll i Kåbdalis. Oby za tydzień wybór ten był zdecydowanie większy.

Na Gemsstocku w Andermatt warunki wprost idealne
foto: www.facebook.com/SkiArenaAndermattSedrun

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz