"Sezon narciarski należy uznać za zakończony". Te słowa prezydenta autonomicznego regionu Valle d'Aosta brzmią jak wyrok. Chociaż oficjalne decyzje jeszcze nie zapadły, to jest praktycznie przesądzone, że w Dolinie Aosty narciarze pojawią się dopiero w kolejnym sezonie.
Ośrodek narciarski Courmayeur foto: www.facebook.com/CourmayeurMontB |
BEZ ZŁUDZEŃ
Decyzja włoskiego rządu o zakazaniu pracy ośrodkom narciarskim wywołała oburzenie w całej Italii. Najgłośniej protestowano jednak w Dolinie Aosty, regionie, który wyjątkowo uzależniony jest od turystyki górskiej i narciarskiej. Już wiadomo, że przez brak turystów, w kasie regionu brakuje 1,3 miliarda euro, co może mieć niebagatelny wpływ na przyszłość nie tylko tamtejszych ośrodków narciarskich. Sporo osób protestowało, wielu wyszło na ulicę, nie na wiele się to jednak zdało bo wyciągi wciąż nie pracują. Do tego wszelkie znaki na niebie i ziemi mówią, że w tym sezonie nic już się nie zmieni. Ostatnie wypowiedzi prezydenta regionu Erika Lavevaza nie pozostawiają zresztą złudzeń.
"Trudno sobie wyobrazić otwarcie wyciągów narciarskich i całej reszty na tydzień albo dwa, a potem znów wszystko zamykać. Musimy myśleć perspektywicznie. W tej sytuacji sezon narciarski należy uznać za zakończony." - Erik Lavevaz
Te słowa mówią same za siebie. Oficjalna decyzja nie została jeszcze podjęta, jednak wydaje się, że uruchomienie wyciągów w Dolinie Aosty jeszcze w tym sezonie, graniczy w tym momencie z cudem.
Ośrodek narciarski Pila foto: www.facebook.com/Pila.AostaValley |
ZA DUŻO OGRANICZEŃ
Nie jest tajemnicą, że Dolina Aosty była jednym z tych regionów, które zostały najbardziej poszkodowane zakazem przemieszczania się, obowiązującym na terenie Italii. W całym regionie mieszka zaledwie 125 tysięcy osób, za to ośrodków narciarskich nie brakuje. W przypadku gdy z oferty narciarskiej mogliby korzystać wyłącznie miejscowi, uruchamianie wyciągów po prostu mija się z celem. Wciąż nie wiadomo kiedy Włosi będą mogli swobodnie przemieszczać się pomiędzy regionami, politycy w Italii już nawet nie ukrywają, że chcą utrzymać ten stan tak długo, jak to jest to tylko możliwe. Celem numer dwa jest niedopuszczenie do pojawienia się zagranicznych turystów w Dolomitach i włoskich Alpach, przynamniej jeszcze tej zimy. Co ciekawe Valle d'Aosta miała szansę w najbliższych dniach stać się tak zwaną białą strefą, co oznaczałoby znaczne zniesienie ograniczeń. Ostatecznie tak się nie stało, a nawet gdyby tak było, nie miałoby to większego wpływu na narciarstwo.
"Wszystkie działania związane z sezonem narciarskim, miałyby sens, gdyby wyciągi ruszyły 15 lutego i miały przed sobą kilka tygodni pracy. Inauguracja w marcu mija się z celem." - Erik Lavevaz
Ośrodek narciarski La Thuile foto: www.facebook.com/lathuile.valledaosta |
STRATY RESORTÓW
Jeżeli Valle d'Aosta oficjalnie podejmie decyzję o odwołaniu całego sezonu, oznaczać to będzie, że kilka znanych i lubianych resortów nie przepracuje tej zimy ani jednego dnia. Przede wszystkim mowa o Cervinia - Breuil - Valtournenche, czyli włoskiej części transgranicznego ośrodka Matterhorn Ski Paradise, którego szwajcarskie trasy rozciągają się w okolicach miejscowości Zermatt. Zamknięte pozostać będą musiały również takie resorty jak La Thuile, Pila, Courmayeur czy część ośrodka Monterosa Ski, który podzielony jest pomiędzy Dolinę Aosty i Piemont. Szacuje się, że średnie straty każdego kurortu położonego na terenie regionu, sięgać będą (w wersji optymistycznej) około 40 milionów euro. Władze i mieszkańcy Doliny Aosty apelują do włoskiego rządu o szybką finansową pomoc, która została zresztą obiecana już dawno temu. Na razie jednak o jej szczegółach niewiele słychać i trudno uwierzyć, że w tej kwestii coś się w najbliższych dniach zmieni. To jednak problem nie tylko Valle d'Aosta ale praktycznie wszystkich ośrodków narciarskich zlokalizowanych we Włoszech.
Włoska część ośrodka Matterhorn Ski Paradise foto: www.facebook.com/BreuilCerviniaValtournenche |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz