Pod względem warunków narciarskich, w Słowenii trwa najlepsza zima od lat. Dla wciąż walczących o turystów tamtejszych ośrodków to mógł być bardzo dobry sezon, nawet mimo wielu ograniczeń. Niestety, słoweńscy politycy postanowili nie ryzykować i zamiast radości jest złość, niepewność i festiwal zmieniających się decyzji.
Ośrodek narciarski Vogel - Bohinj foto: www.facebook.com/VogelSkiCenter |
ZMARNOWANA SZANSA
Doskonała pogoda, bardzo dużo śniegu i... garstka narciarzy na stokach. Tak wygląda obecny sezon w słoweńskich resortach. Kraj od kilku lat intensywnie walczy o przyciągnięcie jak największej liczby turystów ze Starego Kontynentu i działania te powoli przynosiły skutek. Słowenię chętnie zaczęli odwiedzać narciarze z różnych zakątków Europy i śmiało można założyć, że w tym sezonie mogło być ich jeszcze więcej. Zamknięte ośrodki we Włoszech, Francji, Niemczech, Czechach czy na Słowacji zmusiły miłośników białego szaleństwa do poszukiwania alternatywnych rozwiązań, hitem sezonu jest Bułgaria, bardzo dobrze radzą sobie resorty szwedzkie czy serbskie, podobnie mogło być w przypadku Słowenii, która bądź co bądź, jest w końcu krajem alpejskim. Niestety ambitne plany środowiska narciarskiego zostały brutalnie zweryfikowane przez polityków. Nie tylko nie ma mowy o zagranicznych turystach, problem mają także lokalni miłośnicy nart i snowboardu.
Ośrodek narciarski Kranjska Gora foto: www.facebook.com/skikranjskagora |
ZMIENNI JAK SŁOWEŃCY
Tak naprawdę największym problemem słoweńskich resortów są ciągle zmieniające się decyzje i przepisy. Pierwszym z brzegu przykładem jest chociażby temat zagranicznych turystów, obecnie nie ma mowy by mogli oni przyjechać do Słowenii, na przykład na narty. Tyle tylko, że z ust różnych polityków wielokrotnie padały już zapewnienia, że taka możliwość zostanie stworzona. Od 23 stycznia ośrodki ponownie mogą być otwarte dla miejscowych, ponownie bo to już kolejne "otwarcie tej zimy. Oficjalnie sezon zainaugurowany został już 10 grudnia, szybko wydano rozporządzenie zakazujące pracy barom apres-ski, jednak wyciągi mogły działać. Niestety niezbyt długo. Tuż przed rozpoczęciem okresu świąteczno-noworocznego rząd wydał decyzję nakazującą zamknięcie wszystkich stacji na terenie kraju, początkowo do 1 stycznia, następnie do 8 stycznia a ostatecznie aż do 23 stycznia. W międzyczasie ukarano ośrodek Krvavec karą w wysokości 4400 euro za złamanie przepisów sanitarnych. Resorty starały się obchodzić zakazy, niektóre walczyły aż do pierwszych dni stycznia ale ostatecznie również musiały zostać zamknięte. Zamiast doskonałej zimy, wzmacniającej markę słoweńskich stacji, jest chaos i olbrzymie problemy finansowe tamtejszych ośrodków.
Ośrodek narciarski Krvavec foto: www.facebook.com/Krvavec |
TYLE ŚNIEGU SIĘ MARNUJE
Obecnego sezonu szkoda tym bardziej, że warunki są naprawdę doskonałe. Chociaż jeszcze w grudniu śniegu było jak na lekarstwo, obecnie mówi się o najlepszej zimie od kilku lat. Garstka narciarzy i snowboardzistów, która może korzystać z oferty tamtejszych resortów może być naprawdę zadowolona. Ośrodek Vogel-Bohinj to jeden z najbardziej zasypanych resortów całej Europy, obecnie na trasach leży tam aż 270 centymetrów białego puchu. Sporo meldują go również stacje Rogla, Kope czy Krvavec. Nawet w Mariborze, gdzie zazwyczaj mają wielkie problemy z pogodą, tym razem grubość pokrywy śnieżnej przekracza już metr. Oczywiście przekłada się to na ilość otwartych tras. Poza wspomnianymi stacjami, spory wybór mają miłośnicy białego szaleństwa wybierający się chociażby do najbardziej znanego ośrodka narciarskiego w kraju, czyli słynnej Kranjskiej Gory.
Ośrodek narciarski Maribor - Pohorje foto: www.facebook.com/visitpohorje |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz