Ośrodek narciarski Brandnertal foto: www.facebook.com/bergbahnen.brandnertal |
WNIOSKI KTÓRE SMUCĄ
Wnioski wyciągnięte na podstawie badań naukowców z włoskiego Bolzano, z pewnością nie ucieszą fanów nart i snowboardu. O naturalny biały puch jest coraz trudniej a sezon skraca się w zastraszającym tempie. Badacze przeanalizowali dane z setek stacji pomiarowych, zlokalizowanych we Włoszech, w Austrii, Francji, Szwajcarii, Niemczech i Słowenii, skupiając się na ostatnich pięćdziesięciu latach. Przedstawiony ostatnio raport trudno nazwać optymistycznym. W porównaniu do lat 70. w Alpach jest zdecydowanie mniej naturalnego śniegu. W zależności od regionu, biały puch towarzyszy narciarzom w ciągu sezonu od 22 do 34 dni krócej. Gołym okiem zresztą widać, że w ostatnich latach pojawia się on stosunkowo późno i dosyć szybko się topi. Oczywiście rozwój technologii sprawił, że sytuację znacznie ratuje produkcja sztucznego śniegu, jednak wysokie temperatury w listopadzie i grudnia nieraz nie pozwalają nawet na uruchomienie armatek. Ocieplenie klimatu odczuły zwłaszcza resorty położone poniżej 2.000 m.n.p.m.
Ośrodek narciarski Elm im Sernftal foto: www.facebook.com/sportbahnenelm |
ZA CIEPŁO
Oczywiście podstawowym problemem jest stałe rosnącą temperatura. Jeszcze w latach 70. i 80. nie było tragedii, zimy były śnieżne a białego puchu było pod dostatkiem. Pierwszy poważny sygnał ostrzegawczy nastąpił na przełomie lat 80. i 90., kiedy to nastąpiło kilka sezonów z niewielką ilością białego puchu, przez co średnie wskazania spadły zdecydowanie. Od tego momentu średnia temperatura wzrasta a grubość pokrywy śnieżnej maleje. Naukowcy obliczyli, że w okresie od listopada do maja, średnia grubość śniegu zmniejsza się o 8,4% w ciągu dekady. Oczywiście to wskazania średnie, w niektórych rejonach Alp te wyniki są nieco lepsze, w innych, jeszcze bardziej zasmucające. Sytuacji nie poprawiają wciąż zdarzające się od czasu do czasu bardzo śnieżne zimy, jak ta z sezonu 2018/2019, tendencja wciąż jest mocno niepokojąca. Jak przekonują badacze jest źle a może być jeszcze gorzej. Zdecydowanie gorzej.
Ośrodek narciarski Axamer Lizum foto: www.facebook.com/axamerlizum |
KIEPSKIE PROGNOZY
Naukowcy z Bolzano przeprowadzili również symulację dotyczącą dalszego rozwoju "śnieżnej" sytuacji. Wnioski są bardzo złe. Gdyby udało się wyhamować globalne ocieplenie i utrzymać średnią temperaturę na poziomie 2 stopni Celsjusza, w okolicach roku 2100, ilość białego puchu zmniejszyłaby się o kolejne 30%. To jednak wariant optymistyczny. Jeśli emisja CO2 nie zostanie ograniczona i wzrost temperatury będzie postępować, w 2100 roku białego puchu będzie o 70% mniej niż obecnie. Wielce prawdopodobne, że pod koniec stulecia narciarstwo na terenach położonych niżej niż 1.200 m.n.p.m. nie będzie już możliwe, nawet przy użyciu systemu sztucznego naśnieżania. Wiele jeszcze może się wydarzyć, jednak według ostrożnych szacunków, los bardzo wielu ośrodków narciarskich w Dolnej i Górnej Austrii oraz chociażby w Słowenii jest przesądzony, ponieważ w ciągu kilkudziesięciu lat pokrywa śnieżna zniknie całkowicie a wysokie temperatury nie pozwolą na sztuczne naśnieżenie stoków.
Ośrodek narciarski KitzSki foto: www.facebook.com/kitzski.at |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz