czwartek, 22 kwietnia 2021

Najwięksi wygrani nieudanego sezonu. W Tyrolu podsumowali ostatnie miesiące

To był bez wątpienia jedyny w swoim rodzaju narciarski sezon. Zwłaszcza w tak bogatym w resorty regionie, jak na przykład Tyrol. Pierwsze podsumowania finansowe jasno pokazują, że straty ponieśli wszyscy, z reguły bardzo dotkliwe. Jest jednak kilka ośrodków, które można nazwać wygranymi.

Ośrodek narciarski Bergeralm
foto: www.facebook.com/SkiFreizeitArenaBergeralm


KÜHTAI

W tym przypadku zadziałało niemal wszystko. Przede wszystkim doskonałe położenie - stosunkowo blisko Innsbrucku, wystarczająco wysoko by warunki były idealne, za to na tyle nisko, by nie przeszkadzała bardzo niska temperatura czy silny wiatr. Ośrodek pracował bardzo długo i sezon zakończył dopiero 18 kwietnia, dodatkowo, przez większość czasu udostępniał w zasadzie wszystkie swoje nartostrady. Bogatą ofertę docenili miłośnicy sportów zimowych, którzy chętnie odwiedzali ten resort. Zwłaszcza w weekendy gości nie brakowało a czasami robiło się tam całkiem tłoczno.

Ośrodek narciarski Kühtai
foto: www.facebook.com/kuehtai


BERGERALM

Jedno z odkryć tego sezonu. Ośrodek nigdy nie zaliczał się do najpopularniejszych w Tyrolu, jednak tym razem przeszedł samego siebie. Stacja położona w dolinie Wipptal, nieopodal przełęczy Brenner, działała bardzo długo, bo aż do 18 kwietnia. Prawie cały czas oferowała większość swoich tras a im dłużej trwał sezon, tym było ich więcej. W ostatnich tygodniach przygotowane były wszystkie odcinki. Gdy tylko w Tyrolu zaczęto wymagać okazywania testów przy okazji wyprawy na stok, w okolicach dolnej stacji gondoli natychmiast pojawił się mobilny punkt, gdzie wszyscy chętni mogli szybko i bezproblemowo taki test wykonać. Dzięki takim zabiegom narciarzy nie brakowało.

Ośrodek narciarski Bergeralm
foto: www.facebook.com/SkiFreizeitArenaBergeralm


GLUNGEZER - TULFES

Chociaż ośrodek nie zakończył jeszcze sezonu, już teraz wiadomo, że może to być dla niego rok przełomowy. Jeszcze niedawno resort był synonimem bylejakości, przede wszystkim ze względu na mocno przestarzałą infrastrukturę i całe lata unikania jakichkolwiek inwestycji. Czasy się jednak zmieniły, wybudowano nowe wyciągi i stacja zaczęła nowe życie. W tym sezonie nie brakuje tam narciarzy i snowboardzistów, przyjeżdżających nieraz z odległych zakątków Tyrolu. Frekwencja cały czas była bardzo przyzwoita a to zachęciło władze resortu do przedłużenia okresu funkcjonowania do 25 kwietnia.

Ośrodek narciarski Glungezer
foto: www.facebook.com/glungezer


SCHLICK 2000

Bardzo przyzwoitą frekwencję ośrodek zawdzięcza przede wszystkim bliskości Innsbrucku, jednak nie sposób nie zauważyć, że stacja sporo dała też od siebie. Ośrodek przygotowywał praktycznie wszystkie swoje nartostrady, również stworzył swój punkt testów, zainwestował w promocję. To wszystko miało sprawić, że tym razem to nie lodowiec był najbardziej obleganym ośrodkiem doliny Stubai, i ta sztuka bez wątpienia się udała. Także i tu sezon trwał bardzo długo i zakończył się dopiero w ostatnią niedzielę. Straty finansowe oczywiście są, jednak Schlick odwiedziło zdecydowanie więcej lokalnych narciarzy niż w latach ubiegłych.

Ośrodek narciarski Schlick 2000
foto: www.facebook.com/Schlick.2000.Schizentrum.AG


NORDKETTE / PATSCHERKOFEL / AXAMER LIZUM

Wygranymi są również ośrodki zlokalizowane najbliżej stolicy Tyrolu. Mieszkańcy Innsbrucku tej zimy chętnie spędzali czas na nartach, korzystając z pustych stoków oraz lockdownu gastronomii, hotelarstwa i turystyki. Nordkette jeszcze kontynuuje sezon, przyciągając głównie młodszą społeczność. Patscherkofel sezon już zakończył, jednak po raz kolejny okazało się, że to ulubiona stacja mieszkańców miasta. Z kolei Axamer Lizum zaliczył udany sezon, chociaż w październiku mówiło się, że wyciągi wcale tej zimy tam nie ruszą. Ryzyko się jednak opłaciło bo wcale nie było tak źle.

Ośrodek narciarski Axamer Lizum
foto: www.facebook.com/axamerlizum

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz