18 grudnia miały ruszyć wyciągi w czeskich ośrodkach narciarskich. Początkowo była to miła niespodzianka dla miłośników białego szaleństwa bo w teorii miało stać się to tydzień wcześniej niż pierwotnie planowano. Teraz jednak politycy wycofują się z tych zapowiedzi a pozostają wyłącznie znaki zapytania.
Ośrodek narciarski Szpindlerowy Młyn foto: www.facebook.com/SzpindlerowyMlyn.official |
MIELI RUSZYĆ SZYBCIEJ
Data rozpoczęcie sezonu narciarskiego w Czechach od bardzo dawna była i jest przedmiotem sporych dyskusji i wielką niewiadomą. Wiadomo było, że nie stanie się to przed końce stanu wyjątkowego, wprowadzonego przez władze w październiku, w czasie którego funkcjonowanie resortów jest absolutnie zakazane. Okres ten jednak kończy się już 12 grudnia, więc teoretycznie zaraz po tym terminie można inaugurować sezon. Tyle tylko, że politycy u naszych południowych sąsiadów szybko zadeklarowali, że o szusowaniu nie ma mowy przynajmniej do 24 grudnia. Potem jednak zmienili zdanie i wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że pierwsze ośrodki narciarskie uruchomią swoje wyciągi 18 grudnia, rozpoczynając ten wyjątkowy sezon. Jak jeszcze kilka dni temu informowały władze, wcześniejsze umożliwienie resortom pracy miało pomóc lepiej przystosować się do obowiązujących zasad i obostrzeń jeszcze przed okresem świąteczno-noworocznym, kiedy to wszyscy spodziewają się wielu narciarzy i snowboardzistów. Teraz może się okazać, że wyciągi pozostaną zamknięte.
Ośrodek narciarski Skiareal Klinovec foto: www.facebook.com/klinovec |
ZMIANA STANOWISKA
Teraz coraz więcej wskazuje na to, że wyciągi nie ruszą tak szybko jak było to planowane a być może nawet już nie w tym roku. Chociaż jeszcze pod koniec poprzedniego tygodnia najbardziej prawdopodobną datą rozpoczęcia sezonu był 18 dzień grudnia, już w poniedziałek Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że nie jest to pewne, a wręcz mało prawdopodobne. Ponieważ sytuacja epidemiologiczna w Czechach nie chce się uspokoić, bardzo możliwe jest wprowadzenie kolejnych ograniczeń, w tym tych uniemożliwiających jazdę na nartach i zabraniających pracy ośrodkom. Władze obawiają się, że w okresie świąteczno-noworocznym w góry mogłoby przyjechać zbyt wielu turystów i teraz szukają sposobu na zatrzymanie ich w domu. Żadne decyzje jeszcze nie zapadły ale wydaje się, że na żadne optymistyczne rozwiązanie nie warto się w tym momencie nastawiać.
Ośrodek narciarski Skiareal Klinovec foto: www.facebook.com/klinovec |
SPORO PYTAŃ
Oczywiście jak w każdym innym kraju przygotowującym się do sezonu narciarskiego, także i w Czechach wciąż nie brakuje znaków zapytania i nie chodzi jedynie o datę rozpoczęcia sezonu. Nawet jeśli ten w końcu ruszy to sporo jest jeszcze do ustalenia. Oczywiście bez obostrzeń się nie obędzie, poza tymi "klasycznymi" jak maseczki i dystans społeczny, ośrodki będą musiały pilnować by turyści nie tłoczyli się przed wyciągami, bardzo więc możliwe, że konieczne okaże się zatrudnienie dodatkowych pracowników, odpowiedzialnych wyłącznie za pilnowanie porządku w kolejce do krzesła czy gondoli. Otwarte pozostaje również pytanie o funkcjonowanie gastronomii i nie jest wykluczone, że praca górskich restauracji i schronisk zostanie mocno ograniczona a być może nawet zakazana przez dłuższy czas. Z polskiego punktu widzenia najważniejsze pytanie dotyczy jednak możliwości korzystania z czeskich resortów przez zagranicznych turystów. Na razie brak oficjalnych komunikatów w tej sprawie, jest jednak bardzo możliwe, że nie będzie to takie proste i granice przed narciarzami zostaną na jakiś czas po prostu zamknięte. To jednak na razie wyłącznie dywagacje.
Ośrodek narciarski Szpindlerowy Młyn foto: www.facebook.com/SzpindlerowyMlyn.official |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz