środa, 16 grudnia 2020

Kolejne kraje zaczynają sezon narciarski. Protesty we Włoszech

Mieszkańcy Austrii, Niemiec i Włoch coraz głośniej protestują przeciwko obostrzeniom, które uniemożliwiają pracę ośrodkom narciarskim. W kilku miejscowościach Italii doszło do manifestacji, mających zwrócić uwagę polityków na coraz gorszą sytuację ludzi zarabiających na górskiej turystyce. Tymczasem kolejne europejskie kraje, pomimo trudności, decydują się na uruchomienie wyciągów.

Ośrodek narciarski Krvavec
foto: www.facebook.com/Krvavec


KOLEJNE KRAJE NA LIŚCIE

Lista krajów, gdzie można jeździć na nartach robi się coraz dłuższa. Do tej pory wyciągi uruchomione były w Szwajcarii, Norwegii, Szwecji, Finlandii, Rumunii, Bośni i Hercegowinie, Serbii, Ukrainie, Polsce i na Słowacji. W ostatnich dniach władze kolejnych krajów zezwoliły na zainaugurowanie sezonu. Wyciągi ruszyły między innymi w Liechtensteinie, gdzie działa ośrodek narciarski Malbun i miłośnikom sportów zimowych proponuje 14 kilometrów nartostrad. W końcu jeździć można również w Pirenejach, podczas gdy we Francji i Andorze resorty wciąż pozostają zamknięte, miłośników białego szaleństwa zaprosiły do siebie stacje hiszpańskie. Narciarze i snowboardziści mogą wybrać się do ośrodka Baqueira / Beret (35 kilometrów przygotowanych tras) albo do La Molina / Masella, gdzie na wielbicieli sportów zimowych czekają aż 73 kilometry nartostrad. Nową destynacją narciarską jest również Słowenia, tam otwarte są resorty Pohorje w Mariborze (kilometrowa trasa), Krvavec (9 kilometrów nartostrad), Vogel - Bohinj (4 kilometry) oraz Kranjska Gora (2 kilometry).

Ośrodek narciarski Malbun
foto: www.facebook.com/BergbahnenMalbun


OTWIERAJĄ PÓKI MOGĄ

W krajach, gdzie sezon został zainaugurowany już wcześniej, do pracy ruszają kolejne ośrodki. Niekiedy dzieje się to w sporym pośpiechu, nierzadko mimo, że warunki pogodowe do końca szusowaniu nie sprzyjają. Wisząca nad głowami groźba kolejnych lockdownów robi jednak swoje i każdy robi co może, by zacząć najwcześniej jak to tylko możliwe. Coraz bardziej imponująca jest lista otwartych resortów w Szwajcarii, w ostatnim czasie wyciągi ruszyły chociażby w Toggenburgu, Scuol - Motta Naluns, Adelboden, Aletsch Arena, Les Portes du Soleil (oczywiście tylko po szwajcarskiej stronie), Meiringen - Hasliberg czy Bellwand. Z kolei Les 4 Vallees oferuje już 112 kilometrów nartostrad. Swoje wyciągi uruchomiły również inne znane, europejskie stacje. Jeździć można na przykład w norweskich ośrodkach Hafjell, Trysil i Hemsedal, szwedzkim Sälen czy na Słowacji, w resorcie Štrbské Pleso. Jednak nasi południowi sąsiedzi żeby skorzystać z oferty narciarskiej w swoim kraju, muszą okazać negatywny wynik testu na koronawirusa.

Ośrodek narciarski Toggenburg
foto: www.facebook.com/bergbahnenwildhaus


PROTESTY WE WŁOSZECH

Coraz głośniej swoje niezadowolenia wyrażają mieszkańcy krajów, gdzie sezon narciarski z powodu ogólnokrajowych regulacji nie może się jeszcze rozpocząć. Zwłaszcza dotyczy to mieszkańców górskich terenów, przede wszystkim tych z turystyki się utrzymujących. Swoje władze za podejście do sportów zimowych krytykują i Niemcy i Austriacy, jednak najgłośniej robią to Włosi. Na rząd w Rzymie posypały się gromy, przede wszystkim za upór i brak woli pójścia na ustępstwa, a przy okazji za brak zrozumienia dla narciarskiej kultury. Oczywiście głosy oburzenia słychać głównie wśród mieszkańców północnych regionów. W kilku miejscowościach odbyły się w ostatnich dniach protesty. Ten najgłośniejszy, choć przeprowadzany w kompletnej ciszy, miał miejsce w Cortinie d'Ampezzo i odbił on się szerokim echem we włoskich mediach. Także w Południowym Tyrolu rośnie napięcie a jego władze krytykowane są za nieumiejętność osiągnięcia niezbędnego minimum, czyli uruchomienia wyciągów przynajmniej dla miejscowych, jak ma to miejsce w austriackiej części Tyrolu. Ośrodki narciarskie Włoch muszą pozostać zamknięte przynajmniej do 6 stycznia.

Cichy protest w Cortinie d'Ampezzo
foto: Riccardo Frezza

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz