Mieszkańcy Austrii, Niemiec i Włoch coraz głośniej protestują przeciwko obostrzeniom, które uniemożliwiają pracę ośrodkom narciarskim. W kilku miejscowościach Italii doszło do manifestacji, mających zwrócić uwagę polityków na coraz gorszą sytuację ludzi zarabiających na górskiej turystyce. Tymczasem kolejne europejskie kraje, pomimo trudności, decydują się na uruchomienie wyciągów.
![]() |
Ośrodek narciarski Krvavec foto: www.facebook.com/Krvavec |
KOLEJNE KRAJE NA LIŚCIE
Lista krajów, gdzie można jeździć na nartach robi się coraz dłuższa. Do tej pory wyciągi uruchomione były w Szwajcarii, Norwegii, Szwecji, Finlandii, Rumunii, Bośni i Hercegowinie, Serbii, Ukrainie, Polsce i na Słowacji. W ostatnich dniach władze kolejnych krajów zezwoliły na zainaugurowanie sezonu. Wyciągi ruszyły między innymi w Liechtensteinie, gdzie działa ośrodek narciarski Malbun i miłośnikom sportów zimowych proponuje 14 kilometrów nartostrad. W końcu jeździć można również w Pirenejach, podczas gdy we Francji i Andorze resorty wciąż pozostają zamknięte, miłośników białego szaleństwa zaprosiły do siebie stacje hiszpańskie. Narciarze i snowboardziści mogą wybrać się do ośrodka Baqueira / Beret (35 kilometrów przygotowanych tras) albo do La Molina / Masella, gdzie na wielbicieli sportów zimowych czekają aż 73 kilometry nartostrad. Nową destynacją narciarską jest również Słowenia, tam otwarte są resorty Pohorje w Mariborze (kilometrowa trasa), Krvavec (9 kilometrów nartostrad), Vogel - Bohinj (4 kilometry) oraz Kranjska Gora (2 kilometry).
![]() |
Ośrodek narciarski Malbun foto: www.facebook.com/BergbahnenMalbun |
OTWIERAJĄ PÓKI MOGĄ
W krajach, gdzie sezon został zainaugurowany już wcześniej, do pracy ruszają kolejne ośrodki. Niekiedy dzieje się to w sporym pośpiechu, nierzadko mimo, że warunki pogodowe do końca szusowaniu nie sprzyjają. Wisząca nad głowami groźba kolejnych lockdownów robi jednak swoje i każdy robi co może, by zacząć najwcześniej jak to tylko możliwe. Coraz bardziej imponująca jest lista otwartych resortów w Szwajcarii, w ostatnim czasie wyciągi ruszyły chociażby w Toggenburgu, Scuol - Motta Naluns, Adelboden, Aletsch Arena, Les Portes du Soleil (oczywiście tylko po szwajcarskiej stronie), Meiringen - Hasliberg czy Bellwand. Z kolei Les 4 Vallees oferuje już 112 kilometrów nartostrad. Swoje wyciągi uruchomiły również inne znane, europejskie stacje. Jeździć można na przykład w norweskich ośrodkach Hafjell, Trysil i Hemsedal, szwedzkim Sälen czy na Słowacji, w resorcie Štrbské Pleso. Jednak nasi południowi sąsiedzi żeby skorzystać z oferty narciarskiej w swoim kraju, muszą okazać negatywny wynik testu na koronawirusa.
![]() |
Ośrodek narciarski Toggenburg foto: www.facebook.com/bergbahnenwildhaus |
PROTESTY WE WŁOSZECH
Coraz głośniej swoje niezadowolenia wyrażają mieszkańcy krajów, gdzie sezon narciarski z powodu ogólnokrajowych regulacji nie może się jeszcze rozpocząć. Zwłaszcza dotyczy to mieszkańców górskich terenów, przede wszystkim tych z turystyki się utrzymujących. Swoje władze za podejście do sportów zimowych krytykują i Niemcy i Austriacy, jednak najgłośniej robią to Włosi. Na rząd w Rzymie posypały się gromy, przede wszystkim za upór i brak woli pójścia na ustępstwa, a przy okazji za brak zrozumienia dla narciarskiej kultury. Oczywiście głosy oburzenia słychać głównie wśród mieszkańców północnych regionów. W kilku miejscowościach odbyły się w ostatnich dniach protesty. Ten najgłośniejszy, choć przeprowadzany w kompletnej ciszy, miał miejsce w Cortinie d'Ampezzo i odbił on się szerokim echem we włoskich mediach. Także w Południowym Tyrolu rośnie napięcie a jego władze krytykowane są za nieumiejętność osiągnięcia niezbędnego minimum, czyli uruchomienia wyciągów przynajmniej dla miejscowych, jak ma to miejsce w austriackiej części Tyrolu. Ośrodki narciarskie Włoch muszą pozostać zamknięte przynajmniej do 6 stycznia.
![]() |
Cichy protest w Cortinie d'Ampezzo foto: Riccardo Frezza |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz