Austria ponownie przedłuża lockdown. Chociaż tamtejsze ośrodki narciarskie pracują już prawie dwa tygodnie, to turyści chcący skorzystać z ich oferty będą musieli uzbroić się w cierpliwość. Kością niezgody okazały się "dobrowolne" testy, które w zamiarze wcale takie dobrowolne być nie miały.
Ośrodek narciarski Nauders am Reschenpass foto: www.facebook.com/nauders.reschenpass |
TESTY NIEZGODY
Ogłoszony w grudniu, kolejny w Austrii twardy lockdown, miał pierwotnie trwać do 18 stycznia, jednak sposób jego zakończenia od początku budził bardzo duże kontrowersje. Poprzedzić je miały dobrowolne i bezpłatne testy, jednak słowo dobrowolne należałoby wziąć w cudzysłów. Według planu rządzących każdy, kto takim testom by się nie poddał, skazany miał zostać na kolejny tydzień w reżimie lockdownu, nawet z dodatkowymi obostrzeniami. Z kolei ci przetestowani i z wynikiem negatywnym mieli uzyskać dostęp do turystyki czy gastronomii. W kraju zawrzało, tak wśród zwykłych obywateli, jak i wśród polityków. Naciski na władze były spore a głosy oburzenia docierały z każdego zakątka Austrii. Opozycja tak długo blokowała zaproponowane rozwiązanie, że ostatecznie z kontrowersyjnego pomysłu z testami postanowiono się wycofać, w zamian.... przedłużając lockdown wszystkim. Według aktualnej wersji ma on potrwać do 24 stycznia.
Ośrodek narciarski Tauplitz - Bad Mitterndorf foto: www.facebook.com/dietauplitz |
ZAMKNIĘCI I JUŻ
Oczywiście przedłużenie lockdownu oznacza, że w mocy pozostają wszystkie przepisy, które obowiązywały do tej pory. Zamknięte pozostają hotele, pensjonaty, gościńce a apartamenty nie mogą przyjmować gości pod groźbą kar wynoszących nawet ponad 30 tysięcy euro. Co prawda są i tacy, którzy ryzykują, jednak zdarzały się już przypadki policyjnych kontroli i sypiących się mandatów. Podobnie ma się kwestia hoteli, są one bowiem dostępne dla podróżujących służbowo, pojawiały się już natomiast przypadki, w których hotele odmawiały kwaterowanie gościa, który służbowo przyjechał zaopatrzony w sprzęt narciarski, choć są to raczej sporadyczne przypadki. Decyzja o przedłużonym lockdownie z pewnością nie ucieszyła hotelarzy i restauratorów, ponieważ oznacza to kolejny tydzień bez turystów, a tych potrzeba obecnie jak tlenu. O przedstawicielach kultury czy sztuki nie ma nawet co wspominać bo ci, chyba już zapomnieli, że kiedyś pracowali. Można się również spodziewać przedłużenia zakazu swobodnego wjazdu do Austrii. Co prawda kontrole nie są obecnie aż tak intensywne jak w okresie świąteczno-noworocznym, czasami da się przejechać bez konsekwencji, jednak w zdecydowanej większości przypadków trzeba się liczyć z odesłaniem na kwarantannę.
Ośrodek narciarski Ski Juwel foto: www.facebook.com/skijuwel |
CO DALEJ?
Co się stanie po 24 stycznia? Tego chyba w tym momencie nie wie nikt, na czele z rządzącymi. Może się okazać, że kluczem do powrotu do względnej normalności okaże się... test. Bo chociaż nikt nie ma zamiaru wracać do idei - test albo lockdown, to ten ma być przepustką do możliwości skorzystania z usług restauracji, hoteli czy wydarzeń zorganizowanych. To na razie jednak wyłącznie plan, w którym jeszcze wiele może się zmienić. Na razie słychać apele by wycofać się z przedłużenia lockdownu i "wrócić do żywych" już 18 stycznia, jednak taka opcja jest kategorycznie odrzucana a austriacki Minister Zdrowia apeluje by 24 dzień stycznia potraktować jako najwcześniejszą opcję. W Austrii wszyscy czekają również na szczegółowe zasady przyjmowania zagranicznych turystów, bo to może okazać się kluczowe w kontekście dalszej części sezonu. W tym wypadku też trzeba się na razie uzbroić w cierpliwość. Pocieszające, że na razie nie słychać by turyści mieli mieć większe problemy z wjazdem do Austrii gdy lockdown już się zakończy, i wydaje się, że kraj ten pod względem planowania urlopu narciarskiego, jest w tym sezonie wyborem zdecydowanie pewniejszym niż Włochy czy Francja.
Ośrodek narciarski Wildkogel Arena foto: www.facebook.com/Wildkogel |
Przecież po 18.01 zagraniczni turyści mieli wjeżdżać do Austrii z 72h negatywnym testem i od razu iść na kwarantannę w hotelu. Po 5 dniach i zaplaceniu za kolejny test można iść na narty. Nastepnie po 1 dniu nart wracać do domu. Jak tego nie zmienią to nikt nie przyjedzie!
OdpowiedzUsuńBo o to w tym chodzi. Prawda jest taka, że nikt w tym momencie nie chce zagranicznych turystów i nie można wykluczyć, że tak zostanie aż do końca sezonu. Prawie pewne jest, że gdy już wyciągi ruszą we Włoszech czy Francji (jeśli ruszą), to zasady będą podobne do tych austriackich.
OdpowiedzUsuń