To bez dwóch zdań najtrudniejszy sezon w historii wszystkich ośrodków narciarskich Europy. Jedne starają się normalnie pracować, inne pozostają zamknięte od bardzo długiego czasu. Wiele z nich walczy o przetrwanie, nawet za cenę abstrakcyjnych (jeszcze do niedawna) pomysłów.
Ośrodek narciarski Ratschings foto: www.facebook.com/Ratschings |
NARTY NA GODZINY
Na nietypowy pomysł wpadli przedstawiciele środowiska narciarskiego w Niemczech. Ponieważ wszystkie resorty w tym kraju są zamknięte, a według wciąż pojawiających się pogłosek mogą pozostać nieczynne przez całą zimę, kilka niewielkich stacji postanowiło złożyć fanom białego szaleństwa nietypową propozycję - mogą oni wynająć cały ośrodek wyłącznie dla siebie. W tej chwili taką możliwość oferuje około 20 malutkich stacji w Schwarzwaldzie i Badenii-Wirtembergii a średnia cena za godzinę przyjemności oscyluje w okolicach 150 - 200 euro. Zainteresowanie jest całkiem spore a w weekendy trudno znaleźć wolny termin. W cenę wliczone jest oczywiście przygotowanie stoku, uruchomienie wyciągu, ubezpieczenie czy (w razie potrzeby) sztuczne oświetlenie. W czasie jednej "sesji" z wyciągu i tras mogą korzystać członkowie jednego gospodarstwa domowego. Resorty wykorzystują w ten sposób lukę w przepisach, która nie zabrania pracy wyciągom orczykowym, jeżeli na terenie danego ośrodka nie ma gondoli czy krzeseł a wyciąg używany jest wyłącznie przez jedną rodzinę.
Holzelfingen - jeden z ośrodków narciarskich do wynajęcia foto: www.facebook.com/wintersportarenacom |
TYLKO DLA MIEJSCOWYCH
Uruchomienie wyciągów tylko dla miejscowych okazało się ratunkiem dla wielu ośrodków narciarskich Austrii. Dzięki temu resorty mogą przynajmniej w niewielkim stopniu zrekompensować sobie fatalny sezon. Teraz identycznym tropem podąża włoski Południowy Tyrol. Podczas gdy coraz głośniej mówi się, że na uruchomienie wyciągów we Włoszech nie ma w najbliższym czasie co liczyć, w Alto Adige wszystko ma się rozpocząć zgodnie z planem, czyli 18 stycznia. Jeszcze wczoraj potwierdził to zresztą gubernator tej prowincji autonomicznej. Z oferty ośrodków narciarskich będą mogli skorzystać wyłącznie mieszkańcy Południowego Tyrolu, nie ma mowy żeby (przynajmniej w pierwszych tygodniach) pojawili się tam goście z pozostałej części Italii, o turystach zagranicznych nawet nie wspominając. W tym momencie istnieje duże ryzyko, że obcokrajowcy podróżujący w celach narciarskich, w tym sezonie do Włoch nie zostaną wpuszczeni wcale. Mimo sporych ograniczeń uruchomienie wyciągów 18 stycznia potwierdziła już większość znanych i popularnych stacji znajdujących się w Południowym Tyrolu.
Kronplatz już czeka na narciarzy foto: www.facebook.com/kronplatz |
WENGEN WINI ANGLIKÓW
W ostatnim czasie w narciarskim środowisku sporo mówiło się o odwołaniu zawodów Pucharu Świata w narciarstwie alpejskim w szwajcarskim Wengen i przeniesienia ich do norweskiego Kvitfjell i austriackiego Kitzbuhel. Teraz okazuje się, że Wengen ma olbrzymie problemy z lawinowo rosnącą liczbą zachorowań. Helweci winą obarczają turystów z Wielkiej Brytanii, których w okresie świąteczno-noworocznym w okolicy nie brakowało, a którzy w dużym stopniu nie chcieli się stosować do aktualnych obostrzeń. Teraz władze regionu starają się opanować sytuację, jednak możliwe jest czasowe zamknięcie całego ośrodka. Władze kraju i poszczególnych kantonów zastanawiają się również nad zwiększeniem ograniczeń dla turystów spoza Szwajcarii. Co ciekawe podobne problemy po ostatnich odwiedzinach Brytyjczyków mają w austriackim Jochbergu, gdzie uczestnicy kursu instruktora narciarskiego zostawili po sobie "pamiątkę" w postaci sporej grupy zakażonych mieszkańców miasteczka.
W Wengen nie będzie w tym roku zawodów foto: www.facebook.com/Lauberhornrennen |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz