Instruktorzy narciarscy to w ostatnich miesiącach jedna z najbardziej dotkniętych pandemią grup zawodowych. Nie ma turystów, nie ma kogo szkolić, nie ma więc pracy. Bezrobocie wśród austriackich instruktorów poszybowało na niespotykany dotąd poziom. Dodatkowo wielu z nich znalazło się na cenzurowanym.
Ośrodek narciarski Seefeld foto: www.facebook.com/rosshuette |
REKORDOWE BEZROBOCIE
Opublikowane w ostatnich dniach, najświeższe dane dotyczące bezrobocia wśród instruktorów narciarskich, wywołało w Austrii spore poruszenie. Grupa, która zimą nigdy nie miała problemów ze znalezieniem pracy, w tym roku jest jedną z najbardziej poszkodowanych przez pandemię i spowodowany nią fatalny sezon. Obecnie w całej Austrii bez zatrudnienia pozostaje 643 instruktorów narciarstwa i snowboardu, to dane z końca grudnia 2020 roku. Dla porównania w analogicznym okresie roku 2019 problemy ze znalezieniem pracodawcy miało zaledwie 68 osób. Jeszcze bardziej porażająco te liczby wyglądają w dwóch najbardziej "narciarskich" landach. W Salzburgerlandzie bezrobotnych jest w tej chwili 157 instruktorów a rok wcześniej takich osób było zaledwie 7. W Tyrolu zatrudnienia poszukuje 263 trenerów, podczas gdy pod koniec 2019 roku było ich tylko 18. Wiadomo, że w tym sezonie na lepsze nie zmieni się już nic, może być tylko gorzej bo w tym momencie przyszłość wielu szkółek narciarskich jest poważnie zagrożona.
Ośrodek narciarski Hochzeiger foto: www.facebook.com/hochzeiger.pitztal |
UCZĄ SIĘ SAMI
Największym problemem szkółek i instruktorów narciarskich jest brak turystów. W Austrii prawie każdy potrafi jeździć od najmłodszych lat, dlatego też, chociaż ośrodki pracują od 24 grudnia, niespecjalnie jest kogo szkolić. Dodatkowo bardzo często najmłodszych adeptów dwóch lub jednej deski szkolą ich rodzice, przez co licencjonowani instruktorzy nie mają kompletnie nic do roboty. Tak naprawdę liczba instruktorów pozostających bez pracy jest znacznie większa niż wskazywałyby na to oficjalne austriackie statystyki. Wiele ośrodków, w okresie od grudnia do kwietnia posiłkuje się pracownikami sezonowymi, często przyjeżdżającymi z zagranicy, którzy w tym zestawieniu nie zostali uwzględnieni. W całej Austrii, każdej zimy pracuje kilkuset instruktorów z Holandii, Wielkiej Brytanii, Skandynawii, Czech czy Słowacji. Liczba trenerów systematycznie rośnie, chociaż w tym sezonie nie tak dynamicznie jak działo się to w poprzednich latach. Kursy instruktorskie znalazły się na celowniku władz ogólnokrajowych i regionalnych.
Ośrodek narciarski Almenwelt Lofer foto: www.facebook.com/almenwelt.lofer |
SIEDLISKO WIRUSA
W ostatnich dniach instruktorzy narciarscy po raz drugi w tym sezonie znaleźli się na cenzurowanym. Po raz pierwszy głośno zrobiło się o nich na początku stycznia, gdy okazało się, że kilkunastu uczestników kursu umożliwiającego zdobycie uprawnień zostało zakażonych brytyjską odmianą koronawirusa. Spowodowało to wiele problemów w tyrolskiej miejscowości Jochberg i sąsiednim Kitzbuhel. Kozłami ofiarnymi stali się Brytyjczycy, którzy ponoć zbyt dużą uwagę przywiązywali do życia towarzyskiego pomiędzy zajęciami. Potem co prawda, oficjalne komunikaty mówiły o tym, że nie można nikomu jednoznacznie zarzucić winy, jednak miejscowi wiedzą swoje. Ostatnio dużo mówi się z kolei o uczestnikach kursu we Flachau. Tam wirusa wykryto u 29 jego uczestników a 152 osoby zostały skierowane na kwarantannę. Ponoć również i tam nie stroniono od wieczornych spotkań towarzyskich, co nie umknęło uwadze lokalnych polityków. Decyzją władz Salzburgerlandu do końca sezonu odwołano wszystkie kursy pozwalające zdobyć uprawnienia instruktora, odbywające się na terenie landu, nawet te, które już się rozpoczęły, a ich uczestnicy zostali odesłani do domów. Inne austriackie regiony nie zdecydowały się w tej chwili na tak drastyczne kroki.
Ośrodek narciarski Dachstein West foto: www.facebook.com/dachsteinwest |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz