Czy wyciągi narciarskie w Czechach zostaną uruchomione już w najbliższy piątek? Jest na to szansa. Chcą tego przedstawiciele ośrodków, miłośnicy białego szaleństwa a nawet czeski minister zdrowia. Tyle tylko, że droga do tego jeszcze daleka bo inni przedstawiciele rządu aż tak pozytywnie nastawieni do tego pomysłu nie są.
Ośrodek narciarski SkiResort Černá hora - Pec foto: www.facebook.com/SkiResortCernaHoraPec |
PORA RUSZAĆ
Już prawie miesiąc czeskie ośrodki narciarskie pozostają zamknięte dla miłośników białego szaleństwa. Coraz częściej słychać głosy, że to już ostatni moment, aby chociaż w niewielkim stopniu uratować obecny sezon. Potrzebna jest jednak szybka zgoda na powrót do pracy. Co prawda niedawno czeski rząd przedłużył stan wyjątkowy, a co za tym idzie lockdown do 14 lutego, jednak minister zdrowia Jan Blatny poinformował, że nie widzi przeszkód, by wyciągi w końcu mogły zostać uruchomione. Zdaniem ministra mogłoby się to stać nawet w najbliższy piątek - 29 stycznia. Tyle tylko, że ten plan musiałby jeszcze zatwierdzić rząd, a z tym na razie są problemy. Pozytywna decyzja mogła zapaść już wczoraj, niestety projekt zakładający wznowienie sezonu został odrzucony. To sprawiło, że wskazany termin stanął pod dużym znakiem zapytania. Kwestia ośrodków ma być dyskutowana również jutro i czescy narciarze mają nadzieję, że tym razem zapadną pozytywne dla nich rozstrzygnięcia. Niestety nawet jeśli wyciągi ruszą, obostrzenia mają być dosyć uciążliwe.
Ośrodek narciarski Skiareál Rokytnice nad Jizerou foto: www.facebook.com/skiarealrokytnice |
BEZ MOBILNOŚCI
Czeskie władze za wszelką cenę chcą utrudnić swoim obywatelom podróżowanie po kraju. Wiadomo, że obiekty noclegowe nadal mają być dostępne wyłącznie dla gości podróżujących służbowo. Zapowiedziano również wzmożone kontrole i wysokie kary dla wszystkich, którzy będą chcieli te obostrzenia łamać. Jest to temat o tyle gorący, że wielu właścicieli apartamentów czy pensjonatów w swojej ofercie otwarcie proponuje zorganizowanie wypoczynku w ramach "podróży służbowej". Celem jest więc uniemożliwienie takich praktyk, co jest tak naprawdę ostatnią przeszkodą w otrzymaniu przez ośrodki zielone światła. Wciąż nie wiadomo jak miałyby wyglądać przepisy dotyczące ograniczenia w podróżowaniu po kraju ale jednym z pomysłów ma być ponoć sprzedawanie skipassów na podstawie dowodu osobistego, wyłącznie mieszkańcom danego regionu. To jednak na razie wyłącznie plotki, w których jednak może być ziarno prawdy. Władze otwarcie przyznają, że plan zakłada na razie uruchomienie wyciągów tylko dla miejscowych, jak to się dzieje na przykład w Austrii. Ewentualne otwarcie ma być w dalszym ciągu uzależnione od wzrostu zachorowań i obłożenia szpitali, już mówi się, że w przypadku pogorszenia sytuacji epidemiologicznej ośrodki i tak mogą zostać zamknięte z dnia na dzień.
Ośrodek narciarski Skiareál Lipno foto: www.facebook.com/skiareallipno |
CZESI JADĄ DO BUŁGARII
Co prawda nacisk na otwarcie ośrodków narciarskich jest coraz większy, jednak mieszkańcy kraju znaleźli rozwiązanie, które pozwala im szusować, nawet przy niedostępnych dla nich resortach alpejskich. Okazało się, że w tym sezonie turystycznym hitem jest Bułgaria. Ilość czeskich narciarzy w tym kraju, w tym sezonie bije wszelkie rekordy. To jedno z nielicznych państw, które nie wymaga od Czechów kwarantanny po przyjeździe a tej nie muszą przechodzić również po powrocie. Czeskie media podkreślają, że bułgarskie resorty są dostępne po kilkunastogodzinnej podróży, czy to autobusem czy samochodem, a na miejscu nie dość, że nie jest przesadnie drogo, to jeszcze w tym sezonie utrzymują się bardzo dobre warunki narciarskie. Czesi podkreślają również, że bułgarskie stacje mają coraz więcej do zaoferowania i w tym sezonie stanowią doskonałą opcję dla spragnionych szusowania mieszkańców kraju.
Ośrodek narciarski Skiareál Herlíkovice foto: www.facebook.com/skiarealherlikovice.cz |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz