Miało być wznowienie sezonu a jest zaostrzenie przepisów. Czeskie władze nie dość, że nie pozwoliły narciarzom wrócić na stoki, to jeszcze uniemożliwiły korzystanie z wyciągów również wszystkim pozostałym turystom. Od dzisiaj krzesła i gondole będą mogły być uruchamiane jedynie w wyjątkowych sytuacjach.
 |
| Ośrodek narciarski Klinovec foto: www.facebook.com/klinovec |
CHWILOWA NADZIEJA
Czescy narciarze przez chwilę mogli być nastawieni pozytywnie i liczyć, że zgodnie z zapowiedziami tamtejszego ministra zdrowia, wyciągi narciarskie w tym kraju będą mogły ruszyć nawet w ten weekend. Niestety nic z tego. Czeski rząd zamiast luzować obostrzenia postanowił jeszcze zaostrzyć przepisy dotyczące wyciągów narciarskich. Od dzisiaj nie tylko nie mogą one wozić narciarzy i snowboardzistów, ale również wszystkim innych turystów. Chodzi przede wszystkim o spacerowiczów i saneczkarzy amatorów, którzy chętnie korzystali z działających wyciągów by szybko i bez wysiłku dostać się na szczyt. I właśnie ten argument podnoszony był przez środowisko narciarskie, które nie widziało zbytniej różnicy między jazdą na wyciągu będąc wyposażonym w sanki zamiast nart. Można powiedzieć, że teraz wątpliwości już nie będzie bo i jedni i drudzy z gondoli czy krzeseł korzystać nie będą mogli. Będą one mogły być uruchamiane w zasadzie wyłącznie na prośbę służb ratowniczych i medycznych, i to wyłącznie nagłych wypadkach.
 |
| Ośrodek narciarski Szpindlerowy Młyn foto: www.facebook.com/SzpindlerowyMlyn.official |
WSZYSTKO BYŁO GOTOWE
Decyzja czeskiego rządu to kolejny cios dla tamtejszych ośrodków. Cios tym mocniejszy, że po ostatnich zapewnieniach polityków, resorty ostro ruszyły z przygotowaniami do sezonu, uruchomiono armatki śnieżne, ratraki rozpoczęły przygotowanie tras, i wszystko na nic. Jak coraz częściej można usłyszeć z ust rządzących, taka decyzja to pokłosie łamania przepisów przez właścicieli obiektów noclegowych, którzy niejednokrotnie wykorzystywali furtkę stworzoną dla ludzi podróżujących służbowo. Okazało się, że przepis ten nagminnie jest łamany i używany do organizowania rodzinnych wypadów, co władze postanowiły błyskawicznie ukrócić. Politycy przekonują, że taki ruch był niezbędny, bo po ostatnich informacjach o planowanym otwarciu tras narciarskich, w sieci pojawiło się mnóstwo ofert zorganizowania "wyjazdu służbowego" połączonego z nartami. Dodatkowo osoby podróżujące służbowe nie mogą już być zakwaterowane razem z rodziną, muszą również przedstawić potwierdzenie konieczności pobytu, wystawione przez pracodawcę. Od dzisiaj obowiązuje również całkowity zakaz wjazdu na teren Czech dla obcokrajowców, zwłaszcza tych podróżujących w celach turystycznych. Od tego rozporządzenia są co prawda odstępstwa, jednak dotyczą głównie osób pracujących i uczących się na terenie kraju, jak również tych, które muszą wjechać ze względów osobistych.
 |
| Ośrodek narciarski Liberec - Ještěd foto: www.facebook.com/skijested |
SŁOWACJA TEŻ ZAMKNIĘTA
Równie źle jak w Czechach wygląda sytuacja narciarzy u naszych drugich południowych sąsiadów. Na Słowacji wyciągi pozostają zamknięte od kilku tygodni, i tak naprawdę niewiele wskazuje na to, by w najbliższym czasie miały zostać uruchomione. W całym kraju obowiązują obecnie bardzo drastyczne przepisy sanitarne a bez negatywnego testu nie można de facto wyjść z domu, nawet do pracy, o rekreacji czy spacerze nawet nie wspominając. W takiej sytuacji ciężko myśleć o nartach. Godzina policyjna ma na Słowacji obowiązywać do 3 lub 7 lutego, w zależności od ilości zachorowań w danym regionie ale już pojawiają się głosy, że termin obowiązywania przepisów zostanie przedłużony. W tym momencie ciężko jednak prorokować, kiedy sezon mógłby zostać wznowiony. W tej chwili nie można nawet wykluczyć, że dalsza jego część zostanie definitywnie odwołana. Niestety dotyczy to zarówno Słowacji, jak również Czech.
 |
| Ośrodek narciarski Snowparadise - Veľká Rača Oščadnica foto: www.facebook.com/velkaraca |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz