piątek, 8 stycznia 2021

Francuskie ośrodki narciarskie zamknięte do lutego, a może nawet dłużej

Stało się to, czego tak naprawdę można się było spodziewać. W najbliższych tygodniach we Francji nie ma mowy o jeżdżeniu na nartach. Na razie nie wiadomo jak długo ośrodki nie będą mogły pracować, jednak w wielu miejscach zagrożony jest cały sezon.

Ośrodek narciarski Les 3 Vallees
foto: www.facebook.com/les.menuires


BEZ NIESPODZIANKI

Francuskie środowisko narciarskie na decyzje rządu czekały z niecierpliwością i nadzieją, łudząc się, że politycy zezwolą im na wznowienie sezonu, przynajmniej w ograniczonym zakresie. Niespodzianki jednak nie było, można zaryzykować stwierdzenie, że z perspektywy resortów jest gorzej, niż można się było spodziewać. O białym szaleństwie w styczniu absolutnie nie ma mowy, luty to zaledwie wariant optymistyczny. Już w pierwszych godzinach po tym jak przedłużenie obostrzeń ogłosił premier Jean Castex, zaczęto snuć domysły. W uruchomienie wyciągów 1 lutego wierzą tylko najwięksi optymiści, bardziej realna jest połowa miesiąca a czarny scenariusz mówi nawet o braku zgody przez całą zimę. Wiadomo, że celem nadrzędnym będzie uniemożliwienie Francuzom wyjazdów narciarskich w czasie lutowych ferii, co tylko przybliża tamtejsze ośrodki do finansowej katastrofy.

Ośrodek narciarski Vars
foto: www.facebook.com/vars.laforetblanche


MOŻECIE CHODZIĆ

Atmosfera dodatkowo zgęstniała po wypowiedziach niektórych francuskich polityków. Pojawiały się opinie, że sytuacja resortów nie jest taka zła bo turyści mogą po górach... chodzić. Faktem jest, że oficjalnie kurorty położone w Alpach czy Pirenejach nie są zamknięte. Goście mają możliwości w kwestii zakwaterowania, tyle tylko, że zabronione jest uruchamianie wyciągów. Wiadomo więc, że do Tignes, Val Thorens, Chatel czy Alpe d'Huez przyjedzie zaledwie niewielki procent turystów, którzy przy pracujących wyciągach mogliby się tam pojawić. Oczywiście wszystkie stacje odczują to finansowo, najbardziej te najmniejsze i te średnich rozmiarów. Podobnie jak to się ma w przypadku innych europejskich ośrodków, gdzie jeździć również nie wolno, los wielu zależeć będzie od wysokości pomocy państwa a Francja wcale nie jest skłonna do płacenia wielkich sum za zmarnowany sezon. W równie złym położeniu co ośrodki narciarskie jest gastronomia. Według nowych regulacji restauracje będą mogły myśleć o powrocie do pracy najwcześniej w połowie lutego.

Ośrodek narciarski Alpe d'Huez
foto: www.facebook.com/alpe.huez


SĄSIEDZI CZEKAJĄ

Francuskie decyzje próbują wykorzystać sąsiedzi. Jakiś czas temu głośno było o przypadku transgranicznego resortu Les Portes du Soleil, gdzie wyciągi działają jedynie po francuskiej stronie. Tam Helweci zaproponowali, że chętnych turystów zakwaterowanych we Francji, za darmo przewiozą na swoje trasy specjalnie w tym celu zorganizowanym skibusem. Oczywiście ta idea nie spodobała się francuskim władzom, za to narciarze byli ukontentowani. Z kolei w ostatnich dniach sporo mówiło się o przypadku z Pirenejów. Tam goście, którzy planowali spędzić urlop w ośrodku Porte Puymorens nie zrezygnowali z urlopu, zamiast po tamtejszych trasach jeżdżą szusować do Andory. Dystans nie jest długi bo samochodem można go pokonać w około 15 minut, a nie trzeba zmieniać rezerwacji. Co łatwo było przewidzieć, głośno zaczęły protestować władze ośrodka Porte Puymorens, zwracając uwagę na bezsens aktualnych przepisów, bo skoro można jeździć tuż po drugiej stronie granicy, to uruchomienie wyciągów i u nich również nie powinno stanowić problemu. Faktem jest, że na jazdę w swoim kraju, Francuzi w najbliższym czasie nie mają co liczyć.

Po francuskiej stronie Les Portes du Soleil jeździć się nie da, z pomocą przyszli więc sąsiedzi
foto: www.facebook.com/avoriaz1800

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz