Co prawda polskie media sporo mówiły ostatnio o opadach śniegu w Madrycie, jednak na północy kraju zima zaatakowała jeszcze mocniej. W Pirenejach spadło mnóstwo białego puchu a w niektórych stacjach Katalonii i Aragonii temperatura spadła poniżej -35 stopni. Śniegu przybyło w tamtejszych ośrodkach narciarskich, niestety z doskonałych warunków skorzysta bardzo niewielu narciarzy.
Ośrodek narciarski La Molina - Masella foto: www.facebook.com/lamolina.cat |
ZASYPANE PIRENEJE
Takich opadów śniegu nie było już dawno. Biały puch pojawił się w wielu miejscach Hiszpanii, nawet tych, w których nie widziano go od dłuższego czasu. Jednak nawet w Pirenejach zima zaatakowała tym razem ze zdwojoną mocą. W wielu miejscach pojawiło się ponad 1,5 metra świeżego śniegu, zasypane zostały drogi, wiele miejscowości zostało odciętych od świata. Do tego panowała ekstremalnie niska temperatura. 6 stycznia na stacji Clot de la Llança zmierzono -34,1 stopnia Celsjusza, natomiast dzień później w Vega de Liordes w prowincji Leon słupki rtęci pokazały aż -35,8 stopnia. To oczywiście nowe hiszpańskie rekordy. Co naturalne taka pogoda znacząco wpłynęła na funkcjonowanie ośrodków narciarskich. Wiele z nich musiało najpierw odkopać swoje wyciągi, parkingi i drogi dojazdowe by można było myśleć o dalszej pracy. Z drugiej jednak strony warunki narciarskie z przyzwoitych, bardzo szybko stały się wręcz wymarzone.
Ośrodek narciarski La Molina - Masella foto: www.facebook.com/masellapirineu |
NARCIARSKIE MARZENIE
Idealne warunki panują w tym momencie praktycznie we wszystkich hiszpańskich ośrodkach narciarskich. Nawet położona na samym południu kraju Sierra Nevada, którą ostatnie śnieżyce ominęły, może pochwalić się metrową grubością pokrywy śnieżnej. Dzięki temu udało się przygotować już 70 kilometrów nartostrad, które są obsługiwane przez 15 wyciągów. Doskonale pojeździć można również w resortach Katalonii. W Baqueira - Beret do dyspozycji narciarzy i snowboardzistów jest w tym momencie aż 126 kilometrów tras, co jest szóstym wynikiem w całej Europie. Niewiele gorzej jest w La Molina - Masella, tam miłośnicy białego szaleństwa mogą skorzystać z 73 kilometrów nartostrad i 12 wyciągów. Niestety wciąż zamknięte (z wiadomych względów) są inne znane i popularne resorty jak Formigal, Cerler czy Candanchu. Wielkich powodów do radości nie mają również ośrodki, które pozostają otwarte, bo mimo bogatej oferty, skorzystać z niej może bardzo wąska liczba gości.
Ośrodek narciarski La Molina - Masella foto: www.facebook.com/lamolina.cat |
WIRUSOWE KŁOPOTY
Przyczyną jest oczywiście koronawirus i kolejne obostrzenia nakładane przez hiszpańskie władze. Najwięcej problemów sprawia zakaz swobodnego przemieszczania się między regionami, a w niektórych przypadkach również między gminami. Z tego też powodu, już wcześniej skapitulowały resorty położone w Aragonii, mimo, że według wstępnych planów miały rozpocząć pracę w okresie świąteczno-noworocznym. "Walczy" jeszcze Katalonia, jednak trudno się spodziewać, żeby tamtejszym stacjom się to opłaciło. Świetnym przykładem może być La Molina, położona w gminie Alp. Według nowych przepisów z jej oferty mogą teraz skorzystać wyłącznie mieszkańcy tejże gminy, tyle tylko, że jest ich niespełna 1800. Władze resortu na razie zapewniają, że nie mają zamiaru przerywać pracy, jednak dodają również, że będzie zależało to od frekwencji w kolejnych dniach. Już teraz można jednak żałować, że tak udana w wielu miejscach zima, jest torpedowana przez pandemię.
Ośrodek narciarski Baqueira - Beret już po opadach foto: www.facebook.com/BaqueiraBeretEsqui |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz